Szczuczyńskie refleksje cz. II
Praca pierwszego burmistrza Szczuczyna Józefa Marcinkiewicza, po II wojnie światowej, nie była łatwa. Zanim miasto odzyskało kilka zburzonych budynków, trzeba było długo czekać, żeby symboliczny Feniks zaleczył wojenne rany. Jednak dzięki dużemu zaangażowaniu władz i mieszkańców, Szczuczyn sukcesywnie zaczął się rozwijać. Powstawały nowe lub były reaktywowane instytucje, zakłady pracy, ośrodki kulturalne, jak: Szpital (od 1839r), Masarnia, Piekarnia, Ochotnicza Straż Pożarna, Orkiestra, G.S. ”S.Ch”(1945r), Mleczarnia, Elektrownia, Radiowęzeł (prowadził p. Balicki od1945), Klub Sportowy "Wissa"(założ. A. Bryła, dyr. Pawlukiewicz 1945), Biblioteka, LO (1946), Gminny Ośrodek Maszynowy (1948), Lecznica Zwierząt, Państwowa Średnia Szkoła Zawodowa (1948), Spółdzielnia Inwalidów (1952), Państwowe Przedszkole, Państwowe Zakłady Zbożowe(1953), Państwowy Ośrodek Maszynowy (1953), Liceum Ekonomiczne, Szkoły Podstawowe (1000- latka od 1963), SPR, Spółdzielnia Usługowo– Wytwórcza (1970), Liceum dla Pracujących (1971), Wytwórnia Wód Gazowanych, Spółdzielnia Kółek Rolniczych (1974), Ognisko Muzyczne (1981), Księgarnia (Kościelna 1 od 1985), Miejsko Gminny Ośrodek Kultury, Zakład Wyrobów ze Styropianu i Wikliny, Torebkarstwo i wiele innych. Dla potrzeb Banku Spółdzielczego, którego historia zaczyna się od 1899r, rozpoczęto budowę nowej siedziby w 1963 r. na ruinach budynku nr 27. Do budowy przyczynił się burmistrz i społecznik K. Zdańkowski, przy dużym wsparciu dyr. banku Jerzego Sulewskiego. Budynek oddano do użytku w 1968r. Po modernizacji w roku 2003 obiekt przyciąga klientów estetycznym wyglądem, przestrzennym wnętrzem, miłymi barwami elewacji, a przede wszystkim bardzo przyjazną, godną naśladowania obsługą. Kolejną wolną przestrzeń miasta zasłonił też, nie feniks, ale wytrwały włodarz Kazimierz Zdańkowski. Jako „kazimierzowski odnowiciel”, zabudował trzema blokami przy ul. Kilińskiego 5, 7 i 9 plac po pożarze budynków (krótko, miejsce rynku). Po pewnym czasie, północna ściana Placu 1000-cia, również odzyskała zburzone budynki (Apteka Cefarmu, Avans) i inne.
W architekturze zabytkowej Szczuczyna, budynek z czerwonej cegły przy ul. Kilińskiego 31, otrzymał w 1978 r. niezalecaną elewację. Po opuszczeniu go przez Zespół Szkół w dniu 01.09.1990 r., został sprzedany 20.06.2001 r. dla L. Jagusza. Po solidnym remoncie i adaptacji, powstał w nim sklep spożywczy, później w motelu „Darmex” noclegi i inne usługi. Kto by przypuszczał, że budynek, który kolejno gościł: Sąd Grodzki (krótko), jeszcze w roku 1926 słynną Państwową Preparandę Nauczycielską w Szczuczynie (absolwenci: W.Szczemirska -matematyk, Janina Dudzianka -polonista i inni), potem stanowił prywatną własność, a w latach 1952-1990 Szkołę Zawodową, przejdzie tak znaczącą transformację? Po stronie przeciwnej, skazany na dryfowanie budynek nr 28, w którym była kolejno: Szkoła Podstawowa (żydowska, do 1939), po 1945r. Dom Dziecka, Internat ZSZ z Izbą Pamięci patrona szkoły od 1979r. Od 2002 r. jako mienie prywatne, nie wpływa na estetykę miasta. Niektóre pustostany dużo nas kosztowały, inne niosły radość trwającemu tam życiu. Dziś świecą pustkami budynki, często przy ulicach głównych, pod numerami: ul. Łomżyńska 5 (były Pawilon Handlowy), ul. Łomżyńska 9 (byłe Przedszkole), ul. Łomżyńska 13, ul. Kościelna 12 i 15, ul. Strażacka 21, Krzywa 1i 6, Nowa 4, Kilińskiego 51A, 59, Szczuki 4A i inne. Brak zagospodarowania tylu miejsc, świadczy nie tylko o pauperyzacji środowiska, ale i braku zainteresowania w zasiedlaniu miasta, pozbawionego zakładów pracy, składającego się z emerytów własnych i napływu na odpoczynek emerytów ze wsi.
Na szczyt ironii zasługują bezpańskie, puste budki, zagródki, szopki etc. Obstawione złomem, z pozorami przydatności, stoją na terenie z nieokreśloną własnością. Ostatnio w jednej z nich pojawiły się chemikalia. Budki symbolizują bardziej stan zacofania pod względem cywilizacyjnym, niż zabytki budownictwa ludowego. Kolekcjonowane arcydzieła architektonicznej ekspresji, rzutują na poczucie śmiałości zachowań, są oddzielone od świata innością wśród innych. Urok prymitywizmu uaktywnia się przy zachodzie słońca, kiedy to po nałożeniu pękniętych okularów, związanych sznurkiem, zanikają na obrazie półcienie. Niepohamowana rządza samowoli, tworzy rażący widok, połączony z tłem postrzępionego przez czas, a wciąż nieotynkowanego szczytu sąsiedniego budynku, do którego przylega owa rupieciarnia. Chomikowane relikty minionej epoki, leżą w wizualnym sąsiedztwie, odwiedzanego przez obcych, zabytkowego kościoła, choć inne szpecą w różnych częściach miasta. Mieszkańcy zmuszeni są do cierpienia, z powodu niebezpiecznych przejść i utrwalania przez młodzież, kreowanych obrazów brzydoty swojego miasta. Widok przedstawia skansen biedy i niechlujstwa. Slumsy w centrum, przy chodniku ul. Kościelnej, gdzie przed 1939 rokiem stały zadbane stragany z mięsem. Jaka i komu korzyść z tego wynika? Zresztą, od zawsze, coraz bardziej adekwatne stawało się powiedzenie: „Gdy kota nie ma w domu, to myszy harcują”, a Książe Obłudy, mimo sarkazmu, jeździ na białym koniu w samozwańczej glorii. Trasę może stanowić bezwzględność osiągania własnych celów, która wiedzie aż do miejsc wieczności. Zapewne zdobycze zostaną ujęte w kronice miasta, chociaż nic wspólnego z troską i rozwojem miasta nie mają.
Dla kontrastu, w głębi estetycznymi barwami i czystością, przemawia coraz bardziej zadbana zabudowa, tzw. „Warszawskiego Podwórka”. (dcn.)
Tekst i foto: Stanisław Orłowski
© 2013 Copyright by Stanisław Orłowski – Szczuczyn
Prawa autorskie do niniejszego opracowania są zastrzeżone. Wszelkie kopiowanie, czy wykorzystywanie wymaga zgody autora.
Liczba wyświetleń: 3785